<<Sztuka dla sztuki dopóki jak jad 26 lat Cię nie dopadnie.
Alternatywa to nie tort, fajnie poniekąd
póki na kolana nie siada ci kredytu fetor
W tym kraju nie być sprzedawczykiem to prawie adwent
Czasem wierzę, że z kłód rzucanych mi pod nogi wybuduję niezatapialną tratwę
Wtedy kolejny skurwysynofragles wystawia mnie do wiatru
Czy ja wyglądam jak żagle?>>
LUC, „Czy ja wyglądam jak żagle?”, Planet LUC
Co to jest sztuka? – spytałem
„Sztuka… to może być wszystko.” – odpowiedziała moja córka.
„Ale co dokładnie? Spróbuj opowiedzieć to własnymi słowami.” – powiedziałem, przekonany, że to niezbyt precyzyjna odpowiedź – „Ale nie tak, że „wszystko”. Czy szklanka jest sztuką?”
„no może być…” – odpowiedziała
„Ehhh… A pierdnięcie?!” – spytałem zirytowany – „Czy pierdnięcie może być sztuką?”
„Jeśli wzbudza emocje to tak” – wtrąciła moja kochana żona, podważając mój autorytet…
„A jeśli z samego faktu pierdnięcia człowiek czuje rozbawienie? Albo obrzydzenie? To znaczy, że to pierdnięcie jest sztuką? Przecież to co ludzie odczuwają nie ma znaczenia!” – powiedziałem już trochę wkurzony. Zaczęła się awantura. Córka poszła spać.
„No przecież istotą sztuki jest wzbudzać emocje” – powiedziała
„Nie. Istotą sztuki jest wyrażać emocje.” – odparłem
„Ale, jeśli coś wyraża emocje to musi być przecież odbiorca! Sztuka nie istnieje bez odbiorcy. Jak stwierdzisz, że coś wyraża emocje jeśli nikt ich nie doświadcza?”
„Doświadcza ich autor. Wystarczy, że on czuje te emocje.”
„To by oznaczało, że każdy może sobie stwierdzić, że właśnie tworzy dzieło sztuki.”
„To prawda”
„No ale jak to dzieło sztuki nikogo nie porusza, jest kiepskiej jakości, brzydkie i w ogóle… To przecież nie jest dziełem sztuki”
„Jest. Ale kiepskim.” – odpowiedziałem – „Albo odbiorca tego dzieła sztuki go nie rozumie. Wiesz – Mona Lisa może mnie nie poruszać, może nie powodować we mnie żadnych emocji. Ale to nie oznacza, że ona nie jest dziełem sztuki. Dzieło sztuki powstaje w momencie kiedy ktoś je tworzy. Kiedy wlewa w nie swoje emocje. Nie robi tego po to, żeby ktoś to oceniał, albo żeby ktoś się zachwycał. Robi to dlatego, że musi. Robi to wbrew wszystkiemu. Van Gogh nie sprzedał żadnego ze swoich obrazów. Nikomu się nie podobały. Głodował a ludzie mieli go za świra. Gdyby nie brat pewnie umarłby z głodu. A jednak teraz uznawany jest za jednego z najwybitniejszych malarzy”.
„No właśnie – dopiero jak znawcy sztuki i szeroka publiczność uznała to za sztukę, te obrazy stały się dziełami sztuki” – zripostowała
„NIE – te obrazy były dziełami sztuki od samego początku. Od chwili, w której powstały w jego głowie. Od chwili kiedy miały POTENCJAŁ, żeby kogoś wzruszyć a nie od chwili kiedy kogoś poruszyły.”
„Nie zgadzam się”
„No to inaczej. Skąd wiesz, że dany przedmiot jest nożem? Przecież nie sprawdzasz każdego noża w sklepie czy potrafi coś przekroić. Patrzysz na niego: producent nazwał to nożem, sprzedawca sprzedaje nóż, kupujesz go i w domu stwierdzasz, że jest tępy albo ostry. Jednak to nie Twoja ocena sprawiła, że stał się nożem tylko projektant, który go wymyślił.”
„No ale ktoś może zrobić nóż-zabawkę, nóż z plastiku, atrapę. Dopiero jak weźmiesz ją do ręki stwierdzisz, że nie jest nożem”
„Ale to przecież nie jest nóż tylko zabawka albo atrapa. Intencją twórcy nie było stworzenie noża tylko jego imitacji. Dziełem sztuki jest treść książki, słowa ułożone w fabułę, która przenosi emocje z twórcy na odbiorcę. Dziełem sztuki nie jest natomiast każda książka na półce w sklepie – to jest tylko nośnik. Dzieło sztuki powstało w głowie pisarza i nawet jeśli wsadził swój rękopis do szuflady i nigdy go nikomu nie pokazał – ta książka jest dziełem sztuki. Bo istotą sztuki jest intencja, wyrażenie emocji, potencjał do wzbudzenia emocji. Cała reszta jest już tylko kwestią oceny czy to dzieło sztuki jest wybitne czy mierne, znaczące czy nieistotne”
A Ty, jak uważasz? Kiedy zaczyna się sztuka? Gdzie jest granica między sztuką a niesztuką?

„Merde d’Artiste” Piero Manzoni, 1961
Bądź pierwszym komentującym